W ostatnich dniach znacznie wzrosło zagrożenie pożarowe na terenach leśnych.  W całej Polsce, w tym również w nadleśnictwach Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, obowiązuje III, najwyższy, stopień zagrożenia pożarowego. Wilgotność ściółki leśnej wynosi zaledwie 10%, co oznacza, że jej palność można porównać z dobrze wyschniętą gazetą.
 
W takich warunkach w ostatnich dniach kwietnia w lasach RDLP w Krośnie wybuchło 10 pożarów, w wyniku których spłonęło w sumie 6 hektarów lasu. Do gaszenia pożaru, który w poniedziałek wybuchł w Nadleśnictwie Tuszyma zdecydowano użyć samolotu gaśniczego, gdyż silny wiatr powodował szybkie rozprzestrzenianie się ognia w wysokim młodniku i utrudniał akcję strażakom.
 
- Wprowadziliśmy dyżury stałe w punktach alarmowo-dyspozycyjnych we wszystkich nadleśnictwach nizinnych, leśniczowie stale patrolują tereny leśne, sprzęt gaśniczy trzymamy w pogotowiu. Tereny leśne Puszczy Sandomierskiej monitorowane są też przy pomocy samolotu patrolowego. – Mówi Marek Marecki, zastępca dyrektora ds. gospodarki leśnej RDLP w Krośnie. – Apelujemy do wszystkich o szczególną ostrożność podczas pobytu w lesie i o szybkie alarmowanie w razie zauważenia pożaru.  Na razie nie rozważamy możliwości wprowadzenia zakazu wstępu do lasu, ale jeśli sytuacja będzie się pogarszać i liczba pożarów wzrośnie, nadleśniczowie będą musieli skorzystać z przysługującego im prawa okresowego zamknięcia lasu. Może to nastąpić w pierwszych dniach maja.

Zagrożenie występuje również na terenach górskich i podgórskich, które z natury są mocno uwilgotnione i pożary są tu rzadkością. W dniu 26 kwietnia na terenie Nadleśnictwa Lesko, na skutek zaprószenia ognia przez osoby dorosłe, wybuchł pożar, który strawił pół hektara poszycia lasu. Wieczorem 28 kwietnia miał miejsce duży pożar traw na Ukrainie w odległości około 600 metrów od granicy z Polską w rejonie Lutowisk. Nawiązano kontakt z dyrekcją lasów we Lwowie. Z ogniem walczyła straż pożarna z Nadleśnictwa Turka (Ukraina), zaś leśnicy z nadleśnictw Lutowiska i Ustrzyki Dolne wraz ze strażakami do późnych godzin nocnych czuwali przy granicy na wypadek przerzutu pożaru na polska stronę.