18 kwietnia ukazał się najnowszy (czwarty) album bieszczadzkiego zespołu Tołhaje, o mistycznym tytule "Mama Warhola". Kilka dni temu jeden z egzemplarzy Mamy Warhola znalazł się w mojej skrzynce na listy, więc potrzebowałem moment chwili na wsłuchanie się w najnowszą produkcje muzyczną zespołu Tołhaje. A teraz spieszę donieść subiektywną refleksje na temat tego wszystkiego, co usłyszałem w duszy i zabrzmiało na Mamie Warhola.

Na wstępie, przed rozszyfrowaniem tytułu płyty, warto zapytać - co Andy Warhol twórca pop-artu ma wspólnego z Bieszczadami i Karpatami ? Ano właśnie ma bardzo wiele i śpieszę to wyjaśnić. Bo rodzice Andyego Warhola: Andrij Warhola i Ulija (Julia) Zavacka pochodzili z małej słowackiej wsi Miková, niedaleko miasta Medzilaborce, położonej przy granicy z Polską i należeli do mniejszości grekokatolików łemkowskich (rusińskich). Na początku dwudziestych lat, ubiegłego wieku wyemigrowali do Ameryki, gdzie zmienili nazwisko na Warhol, a kilka lat później na świat przyszedł się ich syn Andy. Julia Warhola właśnie z Ameryki wysłała swojej siostrze Ewie, mieszkającej w małej, słowackiej wiosce, nagraną płytę z utworami ludowymi śpiewanymi po rusińsku. Dla wielu odwiedzających Bieszczady i Solinę bieszczadzki rodowód Andy'ego Warhola jest dużym zaskoczeniem.

A teraz o samej płycie !!!
Mama Warhola składa się z utworów - rusińskich pieśni ludowych zaśpiewanych przed laty przez matkę Andy'ego - Julię, która jak spieszyłem donieść na wstępie pochodziła z Karpat. W kilku utworach możemy usłyszęć głos i śpiew Julii, wkomponowany w treść karpackich pieśni, co dodaje unikalnej wartości w najnowszej produkcji zespołu Tołhaje.

Na płycie odnajdziemy także jeden z utworów z legendarnej płyty The Velvet Underground, a dokładnie mam tu na myśli utwór "All Tommorow's Parties". Można pokusić się o subiektywnie ryzykowną tezę, że ten utwór na Mamie Warhola zabrzmiał nawet bardziej magicznie niz oryginalne wykonanie. Oczywiście, nie każdy musi podzielić moje zdanie. Co nie zmienia faktu, że w tym utworze odnajdziemy rockowe brzmienie, jakże mi bliskie.

Na płycie odnajdziemy trzy utwory, które zostały wykorzystane w ścieżce dźwiękowej do drugiego sezonu serialu "Wataha", wyprodukowanego przez stacje HBO. Jest to 3, 7 i 9 utwór zamieszczony na płycie, dokładniej mówiąc: "Oj, pid lisom", "Pod dubynoju", "Czerwena róża". Gdybym miał jednak wskazać mój ulubiony utwór, to bez wątpienia wybrałbym utwór numer 4 - "Oj pohnala baba dida”.

Do płyty została dołączona, bardzo ciekawie wydana książeczka z tekstami utworów zaśpiewanymi na płycie.

Mama Warhola na pewno nie jest mainstreamową płytą, jak i wcześniejsze projektu zespołu Tołhaje nimi nie były. Jest to w pewien sposób alternatywne spojrzenie, ale zarazem i mistyczne, na dzisiejszy nurt folkowy. W utworach na płycie daje się zauważyć rockowe klimaty, a tajemniczość otaczająca Mamę Warhola, jak i sama płyta jest po prostu rewelacyjna. Mama Warhola znalazła wyjątkowe miejsce, na mojej półce z płytami.

A gdyby tak Mama Warhola ukazała się jeszcze na vinylu, to byłaby prawdziwa radość na moje serce

Projekt muzyczny zespołu Tołhaje "Mama Warhola" został zrealizowany we współpracy z Muzeum Sztuki Nowoczesnej Andy'ego Warhola i Stowarzyszeniem im. Andy’ego Warhola w Medzilaborcach, Słowacja.